środa, 13 kwietnia 2016

Etnografowie w terenie [Paulina i Bartek]



Każdy młody adept etnologii prędzej czy później (raczej prędzej) usłyszy o Krobi. Co to za miejsce? To stolica Biskupizny, mikroregionu etnograficznego o bardzo dobrze opisanych i ponoć wciąż do pewnego stopnia praktykowanych tradycjach. Marzenie etnografa. Badania prowadził tam między innymi profesor Józef Burszta, ten sam, który dzieli nazwisko z pewną salą w naszym instytucie. Młody adept etnologii myśli sobie: „Pewnie mieszkańcy Biskupizny nie mogą opędzić się od takich jak ja”. Czy ma rację? Otóż nie, okazuje się, że w te okolice już od dawna żaden etnograf nie zaglądał. Już niedługo sytuacja ulegnie jednak zmianie, a to za sprawą nas, studentów drugiego roku etnologii, którzy spędzą w Krobi nadchodzące dziesięć dni, zadręczając mieszkańców pytaniami.


Można powiedzieć, że pierwsze, choć może niebezpośrednie spotkanie z naszym terenem mamy już za sobą. Czasy Kolberga dawno minęły. Dziś w dobie telefonów i przede wszystkim Internetu, można umówić się na pierwsze wywiady już na tydzień przed wyjazdem.


A oto krótka instrukcja jak to zrobić:

  1. Przetrząśnij Internet w poszukiwaniu urzędów, ośrodków kultury i organizacji pozarządowych w Krobi.
  2. Zacznij szukać adresów mailowych i numerów telefonu i zorientuj się, że wielu z nich nie ma w Internecie. Tak tak, nawet „wujek” Google czasami czegoś nie wie.
  3. Zadowolony, że udało ci się znaleźć kontakt do interesującej cię organizacji, zadzwoń lub napisz maila, żeby odkryć, że wiele stron nie było aktualizowanych od kilku lat. Twój cenny mail nie istnieje, a osoba, do której się dodzwoniłeś jest z jakiegoś powodu nieosiągalna.
  4. Zostań pokierowany do innej osoby, a następnie do innej, i jeszcze innej.
  5. Zdobądź w końcu informatora i poczuj się, jak władca świata. Tę bitwę wygrałeś, ale wojna dopiero przed tobą.

Na zbliżający się wyjazd patrzymy wszyscy z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony czeka nas ciekawe doświadczenie. W końcu jedziemy w teren, jak prawdziwi etnolodzy. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że czeka nas przygoda. 

Ale przygoda to także, jak stwierdził Bilbo Baggins: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód. Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad.

Jesteśmy jednak dzielni i nie boimy się spóźnić na obiad.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz