środa, 10 lutego 2016

Od dud do kłębka



Marta Machowska

Mój dziadek, Piotr Machowski grał na dudach w Kapeli Dudziarzy Wielkopolskich. Jak długo? Od kiedy? Dlaczego akurat dudy? Nie wiadomo. Dziadek zmarł przez moimi narodzinami, a nikogo w rodzinie wówczas ten temat nie interesował. Babcia dudy sprzedała. Jedyne co nam pozostało po dziadku-dudziarzu to pocztówka ze zdjęciem kapeli oraz fotografia dziadka z dudami. Jednak powoli historia rodzinna zaczęła do mnie wracać, w najmniej oczekiwanym momencie.

W kwietniu 2015 roku przeprowadzałam wywiad z Andrzejem Mendlewskim, budowniczym instrumentów, w tym dud i kozłów. Napomknęłam mu o dziadku – „Piotr Machowski? Pewnie, że znałem. Żona grała z nim w Kapeli Dudziarzy Wielkopolskich. Mój syn w niej gra do dzisiaj”.

Początek 2016 roku. Od niechcenia wpisałam w wyszukiwarkę Google frazę „Kapela Dudarzy Wielkopolskich”. Wśród wielu wyników, wyskoczył mi fragment z nagrania „Jechałchłopek z pola – wiwat”. Rejestracja wiwatu zrealizowana została w 1973 roku podczas 7. Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Wśród wykonujących utwór Piotr Machowski.

Zaczęłam drążyć i dopytywać, żeby z niewielkich fragmentów otworzyć historię dziadka.
Tato, skąd jest nasza rodzina?
Nie wiem dokładnie. Książ Wielkopolski-Drzonek-Gostyń?
Mamo, a dziadek często jeździł do Kazimierza?
Tak, jeździł. Ale częściej na festiwale i przeglądy do Zbąszynia i Krobi.

8 lutego 2016 roku. Krótki spacer po Grunwaldzie z ciocią, siostrą ojca.
- Ciociu, a skąd właściwie pochodzi nasza rodzina?
- Gostyń, Krobia. Te okolice.
Po powrocie do domu patrzę na rozmieszczenie nazwisk w Polsce. Największe zagęszczenie Machowskich występuje w powiecie gostyńskim i krotoszyńskim.

W ten sposób, rodzinna historia zetknęła się z moimi zainteresowaniami. W kwietniu studenci 2 roku etnologii będą poznawać w Krobi metody badań terenowych. Ja mam nadzieję, że wyjazd będzie okazją, do poznania własnych korzeni.